Ten artykuł "wyniknął" z naszego (tzn. redaktorów BTW) braku
profesjonalizmu. Jeden z naszych beta-testerów, po przeczytaniu bajdełejowych
artykułów zwrócił nam uwagę na brak bluzgów. Faktycznie! Przepraszamy więc
Szanownych Czytelników za to karygodne niedopatrzenie. Karygodne tym bardziej,
że w dzisiejszych trudnych czasach, w których nadstawiając policzek narażamy
się li tylko na drwiny, bez umiejętnego bluzgania żaden człowiek na Scenie
nie ma racji bytu. Jeszcze raz:
PRZEPRASZAMY!
Aby oczyścić nieco nasze sumienie (mowa o zbiorowym sumieniu redakcji),
postanowiliśmy natychmiast naprawić niedopatrzenie, które tylko lamerstwem
można nazwać. Publikujemy więc poniższe opowiadanie (nowelę?), w którym
postaramy się zrehabilitować. Jeżeli poniższa historyjka wyda Ci się zbyt
krótka, urażony Czytelniku, nie gniewaj się. Brakuje nam co prawda praktyki,
ale obiecujemy poprawę...
Chujek opierdalał się jak sam skurwysyn. Olał chujematykę, wychujał
kurwę od jebzyka kurwieckiego, położył lachę na chujelizę. I -- kurwa,
tak jak stał -- spierdolił z wyjebkładu. Bo co, miał kurwa, najebywać się
pierdoloną, akademicką pulpą? Chuja w dupę jebkładowcom!
Niestety, choć ajdija spierdolenia z budy była zajebista, nijak nie wyrwała
Chujka z iście chujowego nastroju. "Pojebało mnie chyba" -- domyślnie
zamyślał -- "bełta dyktom mącić! A niech mnie chuj jasny strzeli!"
-- myśl zakończył siarczystym sam opierdolnięciem się w biedny czerep.
Jebie naszego Chujka bania, że aż się o ścianę oparł, aż tu nagle jak go
jakiś chuj nie pierdolnie w plery! Odwrócił się Chujek aż zafurczało, by
zapierdolić intruza, ale chuj mu zmiękł. To przecież Kurwiszon, znajomy
jebaka ze szkolnej ławy! Pocałunkom nie było końca.
"Kurwa mać, trzeba to oblać" -- Kurwiszon jak zawsze okazał się
kurewsko konkretny -- "A tobie braciaszku, klinika potrzebna"
-- Kurwiszon był również kurewsko spostrzegawczy... Jak uradzili, tak uczynili.
W końcu student nie wielbłąd, pić musi. Szlajają się więc Kurwiszon z Chujkiem,
coby najebać się w trzy dupy, a monopolu, kurwa, ni chuja.
"Monopolu, kurwa, ni chuja" -- westchnął Kurwiszon -- "Kiosk
trza, Chujek, opierdolić!" -- dodał stanowczo. Wyczaili więc pustą
brzozownię i nuże myśleć, jak by tu kraty rozpierdolić. Kraty, co je kurwa
z kijosku założyła, mocne kurwy były i nija k nie pierdoliły, chociaż zbutowali
je jak chuj! "Butuj kłótke, pierdol jebaną!" -- zagrzewali do
walki się wzajem. Na próżno. I chuj by wyszedł z całej wyprawy, gdyby dziwce-kioskarce
coś się nie pojebało pod kopułą i nie zostawiła pierdolonego klucza w dziurce.
Nie czas na pierdolenie, jak Chujek i Kurwiszon brzozę objebali co w kurewsko
wesoły nastrój ich wprawiło. Dość, że obracając klucz w dziurce pomyślał
Chujek, że nie tylko klucz przyjemnie obrócić. Zebrało się więc jebakom
na sentymenty i pierdolić im się zachciało, że chuj. A że Chujek od dwóch
dni chuja zamoczyć nie zdołał (ta dziwka, Kurwelia, nie dała!), podjarał
się jak chuj.
Wyruszyli więc co chuj wyskoczy, coby burdelu poszukać. O, tablica, kurwa
jej mać czerwona, wisi. A kiemu chujowi czytać by się chciało? Olali więc
nasi napaleni jebacy tablicę i drzwi, uprzednio zbutowawszy, wnet sforsowali.
Wpierdolili się więc na kurewsko długi korytarz, co drzwi miał więcej,
niż Chujek krost na dupie. Na szczęście sapał ktoś, kurwa pewnie, zza wrót
pobliskich, co Kurwiszon wnet z pierdoleniem skojarzył. Kurwiszon to ma
głowę nie od parady!
Podjarał się Kurwiszon, a chuj Chujka mało rozporka nie rozpierdolił. Naparł
na drzwi Kurwiszon najpierw, bez skutku. A raczej ze skutkiem opłakanym,
bo tym samym do wytrysku przedwczesnego się doprowadził, którego strumień
na ścianę go pierdolną ł, przytomności pozbawiając. Nawet "kurwa"
nie zdążył wyjęczeć...
Chujek splunął pogardliwie i poszedł po rozum do głowy. Chwycił za swojego
chuja (a chuja miał jak dwa chuje) i jak nie pierdolnie w drzwi... Wyjebało
je z zawiasów, aż drzazgi poszły. A za drzwiami ... "O kurwa, jak
tu pięknie" -- tyle Chujek wy sapnąć zdołał, zanim nie utonął w przepastnych
otchłaniach pizd wilgotnych i przepastnych.
Tu Chujkowi film się urwał, z nadmiaru pierdolenia oczywiście. Aż tu nagle...
Jak go ktoś w plecy nie jebnie. Znajomo jakoś.
"...a powierzchnia między tymi dwiema krzywymi jest uważana w myśl
prawa rozpuszczalności Herzfelda za strefę metastabilną, której górna część
jest właściwie rozmytą strefą przejściową o pewnej szerokości. I na tym
wykład kończymy. Żegnam państwa ..."
...usłyszał Chujek jak przez mgłę, zanim kolejne braterskie pierdolnięcie
Kurwiszona ze snu go nie wyrwało. "Pobudka, Chujek, flaszkę czas zacząć."
-- skurwysyn wiedział jak ukoić cierpienie Chujka. Ramię przy ramieniu,
z flachą w dłoni, przekroc zyli bramy budy.
To ci dopiero było kurewskie pierdolenie...
- KRUKU -